Szybkim krokiem zmierzasz do sklepu po ulubione cukierki, akurat na przecenie. Po drodze mijasz znajome domy, szkołę, bloki. Nagle obraz przed oczami zaczyna się rozmywać, a kroki stają się trudniejsze do wykonania. Ziemia pod tobą staje się nierówna. Płytki chodnika pękają i rozsuwają się. Po lekkich turbulencjach lądujesz na drodze, ale... kilkaset lat wcześniej.
Właśnie to spotkało Gwendolyn Shepherd, główną bohaterkę Trylogii Czasu.
Gwendolyn to niepozorna szesnastolatka, pochodząca z wielkiej rodziny, skrywającej ogromny sekret. Od wieków w żyłach rodziny Montrose płynie szlachecka i magiczna krew. W jej DNA zapisany jest niespotykany allel podróży w czasie. Cała rodzina sądzi, że gen ten odziedziczyła kuzynka Gwen, Charlotta. Od malutkiego szkraba posyłają ją na lekcje fechtunku, mnożenia do tysiąca w pamięci, zaszywania dziur w spódniczce w ciemności oraz nauki wielu języków obcych. Wiedzą, że zostanie ostatnią podróżniczką w czasie, która ma do zrealizowania tajną misję w przeszłości. Niestety przy swoich obliczeniach pominęli jeden szczegół... To nie ta. Gwen po odkryciu prawdy wpada w wir przygotowań do wielkiej wyprawy, jaką ma odbyć w towarzystwie nieziemsko przystojnego Gideona, innego podróżnika w czasie. Za tajemniczym chronografem, który kontroluje przeskoki w czasie, stoi sekret, który zna niewielu. Zakochana Gwen musi podjąć odpowiednie decyzje w odpowiednim czasie. W końcu jest ostatnim podróżnikiem w czasie, obdarowanym magią czarnego kruka czerwonym rubinem. W jej rękach leży cała przeszłość i przyszłość. Czy znajdzie tutaj czas na gorące uczucie wypalające jej serce? Czy zorientuje się, kto jest dobry, kto zły i komu należy zaufać? Jaki sekret skrywają jej przodkowie i dlaczego tak pragną jej krwi?
Rubin to początek, lecz i zakończenie.
|
Trylogia Czasu to seria, którą planowałam przeczytać od jakiegoś czasu. Bardzo polubiłam zakręconą historię rodów Montrose i de Villers oraz hrabii de Saint Germain, który odgrywa kluczową rolę. Powieść pełna zagadek i tajemnic, to coś, co lubię najbardziej. Wiedziałam, że czytam dobrą książkę, bo co jakiś czas musiałam przerywać, by powiedzieć "oooo rany".
Na początku gubiłam się w zakamarkach drzewa genealogicznego Gwendolyn. Pogmatwane więzy krwi oraz tajemnicze powiązania dodawały dramatyzmu całej historii, ale zajęło mi chwilę, by je opanować do perfekcji. Taką samą chwilę jak Gwen przyzwyczajenie do przeskoków w czasie. Krótką chwilę.
Wątek romantyczny rozgrywający się w tle powieści skradł moje serce, a następnie rozłożył na kawałeczki. Uwielbiałam jak autorka poprowadziła jego przebieg, nadając mu osobne tempo. Zagłębiając się w kolejne karty powieści zakochiwałam się w Gwendolyn i Gideonie coraz bardziej i coraz mocniej, gorąco im kibicując. Wyczekiwałam choć jednego muśnięcia dłoni, uścisku i pocałunku.
Mimo tego, że wydaje się, że podróże w czasie to nudny i oklepany temat, zdementuję plotki. Nie! Ten temat nigdy nie będzie wyczerpany, zwłaszcza, jeśli poruszany jest przez taką uzdolnioną pisarkę jak Kerstin Gier. Ta niemiecka autorka książek młodzieżowych zapunktowała u mnie świetnym doborem słów, tempem rozgrywającej się akcji oraz samym pomysłem i fabułą. Spodobało mi się również to, jak przedstawiła bohaterów. Miałam wrażenie, jakby moja stara przyjaciółka przedstawiała mi swoich przyjaciół. Postaci, jakie wykreowała były tak prawdziwe... Miałam wrażenie, że istnieją naprawdę - w mojej głowie.
-Nie jesteś zwyczajna, Gwendolyn. - wyszeptał, gładząc mnie po włosach. - Jesteś całkiem, zupełnie niezwykła.
Tło wydarzeń, historia, kontinuum czasoprzestrzeni to coś, co spędzało mi sen z powiek przez kolejne dni. Tak, po lekturze tej książki miałam tak zwany "kac książkowy". Zadawałam sobie setki, nie! miliony, nie! tryliardy pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Głowiłam się, co jest tu kluczem do rozwiązania zagadki. Nawet druga część nie wyjawiła wszystkiego, a tylko zaostrzyła apetyt. Kiedy tylko odchylałam przepiękną okładkę "Czerwieni rubinu" ginęłam w świecie Gwendolyn i Gideona na dobre, oddając się ich historii do reszty.
Specyficzny klimat nadały dziewiętnastowieczne suknie, dwudziestowieczne wozy, przepiękne kapelusze, gustowne krawaciki, ogromne fryzury, przepyszny osiemnastowieczny poncz, wspaniale ucharakteryzowani lokaje i pradawne obrazy. Każdy element był cząstką sztuki i stawał się nią z każdą sekundą. To wszystko pozwoliło mi wyobrazić sobie przeszłość co do joty i oddać się podróżom w czasie w całości. Świat na tle historycznych dziejów został przedstawiony w sposób ciekawy i nienudny, jak to bywa w książkach do historii.
Tajemnica ma wielką moc i daje wielką moc temu, kto potrafi ją wykorzystać, ale moc w rękach niewłaściwego człowieka jest bardzo niebezpieczna.
"Czerwień rubinu" to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Fantastycznie napisana i fenomenalnie zaplanowana. Każdy szczegół ma tu znaczenie, nawet ten, który myślisz, że jest tylko dodatkiem. Wszystkie zdania napisane są z ogromną precyzją, by uchylić rąbka tajemnicy, ale wisienkę na torcie odsłonić chwilę przed końcem przedstawienia. W końcu nie chcemy sobie psuć niespodzianki.
Zuzia
PS: Ta książka była fenomenalna! Wiem, że długo czekaliście na jej recenzję, więc proszę, taa-daaam!
Chciałabym Was przeprosić za moją ogromnie długą nieobecność na blogu. Wiem, że myśleliście, że odpuściłam sobie blogowanie i całą moją przygodę z książkami, ale wcale tak nie jest. Po prostu musiałam uporać się z kilkoma rzeczami, a zwłaszcza ze szkołą i przygotowaniami do egzaminów. Teraz mam cel, by wrócić i zacząć publikować recenzje na nowo, regularnie. Wybaczycie mi moją nieobecność?
W czasie mojej nieobecności moja biblioteczka znaaaacznie się powiększyła! Wygrałam konkurs wydawnictwa Moondrive: KLIK
Udało się! Miałam napisać, narysować, nagrać - przedstawić list do św. Mikołaja, w którym proszę go o... cokolwiek. Wybrałam formę przedstawienia mojego listu w formie filmiku. ZOBACZ FILMIK TUTAJ - KLIK
Do mojej biblioteczki dołączyło 15 nowiutkich książek, które dla Was zrecenzuję! Kto cieszy się razem ze mną? WYNIKI - KLIK
Piszcie też swoje odczucia na temat filmiku, jestem ogromnie ciekawa Waszego zdania. Napracowałam się!
Chciałabym Was przeprosić za moją ogromnie długą nieobecność na blogu. Wiem, że myśleliście, że odpuściłam sobie blogowanie i całą moją przygodę z książkami, ale wcale tak nie jest. Po prostu musiałam uporać się z kilkoma rzeczami, a zwłaszcza ze szkołą i przygotowaniami do egzaminów. Teraz mam cel, by wrócić i zacząć publikować recenzje na nowo, regularnie. Wybaczycie mi moją nieobecność?
W czasie mojej nieobecności moja biblioteczka znaaaacznie się powiększyła! Wygrałam konkurs wydawnictwa Moondrive: KLIK
Udało się! Miałam napisać, narysować, nagrać - przedstawić list do św. Mikołaja, w którym proszę go o... cokolwiek. Wybrałam formę przedstawienia mojego listu w formie filmiku. ZOBACZ FILMIK TUTAJ - KLIK
Do mojej biblioteczki dołączyło 15 nowiutkich książek, które dla Was zrecenzuję! Kto cieszy się razem ze mną? WYNIKI - KLIK
Piszcie też swoje odczucia na temat filmiku, jestem ogromnie ciekawa Waszego zdania. Napracowałam się!
Życzę wszystkim i każdemu z osobna zdrowych, rodzinnych i odrobinę szalonych świąt! Najedzcie się porządnie, by zebrać mnóstwo energii na nowy rok, kochajcie wszystkich i wszystko, ale nie tylko teraz, w tym wspaniałym świątecznym czasie, ale i na co dzień. Podarujcie miłość, uśmiech, troskę i pomoc. Niech te święta będą wyjątkowe, rodzinne i ciepłe - i za oknem, i w sercu.
Uwielbiam historię Gwendolyn i Gideona!! Każda część tej trylogii była wyjątkowa i warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńJa przeczytałam całą trylogię w 5 dni!
Uwielbiam Trylogię Czasu! Czytałam ja jakieś trzy lata temu, ale do teraz pamiętam jakie wywarła na mnie wrażenie :>
OdpowiedzUsuńA właśnie się ostatnio zastanawiałam czy jeszcze wrócisz do blogowania :p Cieszę się, że znowu jesteś i czekam na więcej recenzji!! :D
Wesołych Świąt!
secretsofbooks.blogspot.com
Również życzę wesołych świąt! :)
UsuńA Trylogia Czasu jest taka emocjonująca, że rzeczywiście niełatwo o niej zapomnieć!
Widziałam film, ale nie miałam przyjemności przeczytania tej książki :(
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam oglądać film dla porównania i powiem, że nawet w połowie nie oddaje rewelacji tej powieści! Polecam przeczytać książkę, bo jest sto razy lepsza. Zresztą to nie tylko moje zdanie - wielu ludzi skarży się, że w filmie pominięto kilka wątków, odebrano całej magii oraz trochę nieklarownie przedstawiono rodowód Gwendolyn... Po lekturze Trylogii Czasu powiesz to samo! :)
UsuńGdzieś o tej książce słyszałam, lecz jeszcze jej nie przeczytałam. Z chęcią po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Polecam z całego serduszka!
UsuńA miałam kiedyś przeczytać, ale i tak nie sięgnęłam.
OdpowiedzUsuńMoże teraz nadszedł czas, by przeczytać?
UsuńJa również długo zbierałam się do przeczytania tej trylogii, ale warto było. Zwłaszcza teraz, kiedy jest chwila wolnego i można dać się porwać fascynującej historii na kilka godzin.
Ta jeszcze jakbym miała czas. Mam w planie tyle wspaniałych książek do czytania, że jestem ustawiona aż do końca lutego z książkami. A po za tym raz przez przypadek widziałam film w telewizji, właśnie na podstawie tej książki i odechciało mi się czytać.
UsuńJa też mam swoją listę książek do przeczytania, która wydłuża się z każdą przeczytaną przeze mnie recenzją :P
UsuńTę polecam wcisnąć, nawet na marzec, ale po prostu musisz ją przeczytać! Zapomnij o filmie, bo według mnie jest on nieudaną próbą odzwierciedlenia tej historii. Książka stoo razy lepsza!
To prawda filmy zawsze takie są. :D Będziesz czytać kontynuację?
UsuńPrzeczytałam od razu całą trylogię :D zajęło mi to 5 dni, a ostatnią część przeczytałam w samochodzie wracając z wakacji :) niesamowicie wciąga!
UsuńA to ty już masz cała trylogię za sobą. :D
UsuńNie umiałam się powstrzymać i czytałam jedną po drugiej :D
UsuńO książce słyszałam już kilka dobrych razy, ale jakoś do mnie nie przemawia ;-; Kiedyś z chęcią, jednak w najbliższym czasie poluję na Szklany Miecz ^^ Ehh, tak dużo książek tak mało czasu...
OdpowiedzUsuńFilmik jest na prawdę świetny! Oglądałam go z przyjemnością :D Czyli wygrałaś, tak? :>
Pozdrawiam,
Księgarz Cmentarny
Znam ten ból, spieszmy się czytać książki, czas tak szybko odchodzi!
UsuńDziękuję bardzo, tak, wygrałam - pierwsze miejsce jest moje! :)
Recenzje tych książek wkrótce!
Mam ''Czerwień rubinu'' na półce, ale jeszcze go nie czytałam. Tak jakoś się po prostu złożyło. Jednak po przeczytaniu Twojej entuzjastycznej recenzji od razu nabyłam ochotę na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńTaki był mój cel!
UsuńJak tylko znajdziesz czas, to zapraszam do lektury. Miłego czytania :)
Od dawna planuję sięgnąć po tą serię. Cieszę się, że jest tego warta :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Polecam!
UsuńPrzystępny styl i język, więc pochłoniesz w parę dni.
Miłego czytania! :)
od dawna poszukuje tej książki, ale nigdzie nie idzie jej zdobyć :(
OdpowiedzUsuńOjej :( poszukaj w Internecie, pewnie znajdziesz!
UsuńJa miałam to szczęście, że poleciła mi ją pani z biblioteki - od razu wypożyczyłam wszystkie trzy części.
O, książka zapowiada się naprawdę interesująco! Co prawda, nie jestem specjalną fanką literatury młodzieżowej ani wątków romantycznych, więc nie wiem, czy ostatecznie sięgnięcie po serię będzie dobrym pomysłem, ale może kiedyś spróbuję przekonać się na własnej skórze. ;)
OdpowiedzUsuńWątek romantyczny nie jest głównym wątkiem, więc da się przełknąć te kilka pocałunków. Dla takiej podróży w czasie i przygody po zakamarkach i sekretach trzymanych od wieków w tajemnicy naprawdę warto.
UsuńCzytałam całą serię kilka lat temu, i gdybym już wtedy prowadziła bloga, to zapewne sama oceniłabym ją maksymalnie ;)
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie pierwszy raz i zastanawiam się, skąd pomysł na siedmiostopniową skalę oceniania? :D Zazwyczaj spotykam takie na 5 lub 10, na 6 dużo rzadziej, a 7 widzę po raz pierwszy :D
Buziaki, LUNATYCZKA
Punkty przyznaję:
Usuń0-1 ciekawość fabuły
0-1 wykreowanie bohaterów
0-1 nieprzewidywalność
0-1 język i styl
0-1 lekkość czytania
0-1 czy książka jest wciągająca?
0-1 ocena ogólna
Max: 7 punktów
*tabelka oceniania w narzędziach, pod listą blogów i obserwatorami*
Tworząc te podpunkty według których oceniam, kierowałam się tym, co jest dla mnie ważne i na co zwracam uwagę. Wyszło 7 punktów, ot tak :)
Zaciekawiłaś mnie tą książką. Mam duże zaległości, chyba czas je nadrobić :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńlublins.blogspot.com
Oj, tak! Teraz jest okazja - chwila wolnego, można sobie pozwolić na zaczytane wieczory :)
UsuńNie przepadam za trylogiami, ale przyznaję, że zachęciłaś mnie. Poza tym, ma fenomenalną okładkę! Każdy potrzebuje czasami przerwy od bloga ;)
OdpowiedzUsuńArleta
Czasami zamiast czytania po prostu wpatrywałam się w okładkę. Cała trylogia ma takie śliczne okładki, można na nie patrzeć godzinami!
UsuńCieszę się, że udało mi się Cię zachęcić :)
Mam pewien sentyment do całej Trylogii czasu i historii Gwen:) Poza tym mam słabość do podróży w czasie, więc wiedziałam, że muszę tą serię przeczytać:D No i doceniam to, że główna bohaterka nie irytowała mnie, a wręcz przeciwnie, polubiłam ją. I też na początku gubiłam się w tym całym drzewie genealogicznym, kto był kim i tak dalej, ale dosyć szybko się odnalazłam :) Gratuluję wygrania tylu książek! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
Ja też polubiłam Gwen, w przeciwieństwie do Charlotty, która baaardzo mnie irytowała. Zawsze musi być taki denerwujący charakterek dla smaczku.
UsuńDziękuję!
Kurczę, wszyscy tak pieją nad Trylogią Czasu, ale... No nie wiem, czytałam ją jakieś dwa lata temu i naprawdę mi się podobała, była to fajna, lekka rozrywka, ale bez szału. Może to przez to, że słabo trawię wątki romantyczne :P.
OdpowiedzUsuńCóż, jeśli chodzi o podróże w czasie, to nic nie pobije Doktora :P.
City of Dreaming Books
A no może dlatego! Czasami trafiają się takie, ja np. Nie rozumiem fenomenu "Eleonory i Parka", a mnóstwo ludzi uwielbia tę książkę.
UsuńJakiego Doktora? Oo, teraz to mnie zaciekawiłaś!
Myślę, że Aredhel chodzi o serialowego Doktora Who :) A ja właśnie "Eleonorę i Parka" odebrała jako taką lekką książeczkę, przyjemną, ale bez szału. Za to w Trylogii Czasu się zakochałam, naprawdę nie wiem od czego to zależy ;) I te boskie okładki!
UsuńDzięki za podpowiedź, Weronika!
UsuńTak, te okładki są przecudowne. A ja nad "Eleonorą i Parkiem" trochę się męczyłam, chociaż zakończenie jest jak najbardziej udane - moim zdaniem. O, a podobno jest mi ciężko dogodzić z zakończeniami!
Słyszałam że E&P strasznie przesłodzeni :P.
UsuńTak, tak, chodziło mi oczywiście o mojego kochanego Władcę Czasu, Doktora Who :).
Przepraszam, że taki spóźniony zapłon z odpowiedzią xD.
Troszkę przesłodzeni, to prawda, ale mnie najbardziej raził język i styl autorki... "Mama otworzyła lodówkę. Mama wzięła jabłko. Mama zamknęła lodówkę. Odwróciła się i uśmiechnęła. Mama wyszła z kuchni." Katastrofa!
UsuńOkładka niesamowita! :) Lubię imię Gwendolyn :) Na pewno sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkomania
Ja też zakochałam się w tej okładce, jest wyjątkowa, jak imię Gwendolyn <3
UsuńTo miłej lektury!
Umiesz narobić apetytu
OdpowiedzUsuńHihi! Staram się! :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale pomysł z przeniesieniem się w czasie tak daleko... jest przerażający! Chociaż kiedy byłam dzieciakiem podobał mi się film "Goście, goście", to miałam po nim koszmary właśnie związane z przeniesieniem się w czasie i niemożnością powrotu do domu, hahah.
OdpowiedzUsuńAch, narobiłaś ochoty na syrenkowanie wakacyjnymi wspomnieniami z filmiku...
Ja też tęsknię za syrenkowaniem <3
UsuńNa szczęście Gwendolyn i Gideon mogli wrócić do teraźniejszości, uff :) chociaż był jeden przypadek... Ale go nie zdradzę, bo a nuż sięgniesz po Trylogię Czasu i nie będzie niespodzianki!
Nie lubię wątków przenoszenia się w czasie więc wiem, że trylogia nie jest dla mnie, ale recenzja mimo to zachęca, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZe skruchą przyznaję, że byłam z tych co myśleli, że się wyniosłaś z blogosfery :) super, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę! :)
UsuńBuziaki!
Czytałam całą trylogię kilka lat temu i bardzo miło ją wspominam. Pamiętam, że każdy kolejny tom był lepszy od poprzedniego, dlatego koniecznie po nie sięgnij ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
someculturewithme.blogspot.com
Już przeczytałam całą trylogię, czytałam jedną po drugiej :) masz rację, każdy kolejny lepszy od poprzedniego!
UsuńOch, ogromnie cieszę się, że ta historia zagarnęła Twoje serce! Sama od lat jestem wielką fanką Trylogii Czasu, i sama nie wiem, którego z bohaterów ubóstwiam najbardziej! Cieszę się, że po tak długiej nieobecności znów do nas wróciłaś :) Mam nadzieję, że teraz przez długi czas nas nie opuścisz.
OdpowiedzUsuńWow, ten filmik, który zrobiłaś na konkurs jest świetny, jestem pod wrażeniem! Zdecydowanie zasłużyłaś na te 15 książek i kurs nurkowania :)
Dziękuję Ci bardzo za tyle miłych słów!
UsuńZostaję tu i się nie ruszam :)
Pokochałam Trylogię Czasu chyba ze względu na Gwendolyn i Gideona. Ubóstwiam ich oboje! Chociaż ciocia Maddy również sprawiała, że śmiałam się w głos. W sumie, to mam takie zdanie jak Ty - nie wiem, kogo lubię najbardziej!
Uwielbiam <3 Żałuję tylko, że pożyczałam od koleżanki i nie mam swoich egzemplarzy :c
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Ja też czytałam nieswoje, a biblioteczne :< łączmy się w bólu!
Usuń